Sezon 2008/2009
III runda play-off
(II mecz)
ZAKSA Kędzierzyn vs. Resovia Rzeszów
(19:25, 25:18, 25:17, 25:16)
Składy:
ZAKSA: Jarosz, Masny, Gladyr, Kaźmierczak, Sammelvuo, Ruciak, Mierzejewski (L) oraz Witczak;
Resovia: Oivanen, Redwitz, Grzyb, Kosok, Gierczyński, Akhrem, Ignaczak (L) oraz Perłowski, Papke, Mika, Ilić.
Kolejny krok w stronę podium zrobili dzisiaj siatkarze ZAKSY, wygrywając 3:1 drugie spotkanie play-off z Resovią Rzeszów i tylko jednego zwycięstwa brakuje im do tego, aby świętować brązowy medal mistrzostw Polski. Teraz rywalizacja przeniesie się do zawsze trudnej hali na Podpromiu w Rzeszowie, gdzie już w poniedziałek o godzinie 18.00 po raz trzeci spotkają się oba zespoły w rywalizacji do trzech zwycięstw, w której nasi zawodnicy prowadzą po dzisiejszej wygranej 2:0.
Ale tym razem kędzierzynianie tak łatwo nie weszli w mecz, jak to miało miejsce wczoraj, gdyż pierwszego seta wyraźnie wygrali goście, grając bardziej odważnie zagrywką i kończąc więcej pierwszych ataków. Dość powiedzieć, że na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:3 po skutecznym zbiciu Oivanena. Po czasie w ręce blokujących nie trafił Kuba Jarosz, Michał Ruciak nie poradził sobie z zagrywką Gierczyńskiego i przewaga gości wzrosła do siedmiu punktów. Jednak już po drugiej przerwie technicznej z krótkiej pomylił się Wojtek Grzyb, Kuba Jarosz skończył kontrę po ataku Grzegorza Kosoka, a "Gierek" posłał piłkę na kontrze na aut i przy stanie 13:18 trener Travica zmuszony był poprosić o czas. Przerwa wzięta przez szkoleniowca gości spełniła swoje zadanie, bo po chwili rzeszowianie odbudowali przewagę, a ostatni punkt zdobył Alek Akhrem, kończąc długą wymianę.
W drugiej odsłonie zobaczyliśmy już ZAKSĘ taką, jak w pierwszym meczu, czyli zdeterminowaną, waleczną i agresywną, co bardzo prędko przełożyło się na wynik. Dość powiedzieć, że na pierwszej przerwie kędzierzynianie prowadzili pięcioma punktami, a trener Travica jeszcze przed tym musiał poprosić o czas. Kluczem do prowadzenia była bardzo skuteczna kontra, błędy gości i niska skuteczność pierwszego ataku naszych rywali. Jednak jeszcze przed drugą przerwą techniczną rzeszowianie odrobili większość strat, gdy przy zagrywce Mikko Oivanena Tuomas Sammelvuo zaatakował w siatkę, Wojtek Grzyb zatrzymał Jurija Gladyra, a po chwili Jarosz nadział się na blok ustawiony przez Gierczyńskiego. (16:13). Jednak był to tylko chwilowy przestój naszego zespołu. Przy podaniu Jurija Gladyra Oivanen pomylił się w ataku, a Wojtek Kaźmierczak skończył przechodzącą i trener gości znów poprosił o przerwę (20:14). Tak zbudowanej przewagi nasi już nie oddali, a ostatni,
25 punkt podarował nam Łukasz Perłowski, posyłając piłkę z krótkiej poza boisko.
Trzecią partię lepiej rozpoczęli goście (1:3), ale już po chwili na jednopunktowe prowadzenie (4:3) wyszli kędzierzynianie, gdy najpierw Jurij Gladyr i Kuba Jarosz zatrzymali atak Akhrema, a po chwili Oivanen przekroczył w ataku linię 3 metra. Od tej chwili oba zespoły walczyły punkt za punkt (8:7; 10:11; 12:11). Jednak dwa asy autorstwa Kuby Jarosza (14:11) wyprowadziły ZAKSĘ na prowadzenie, które powiększył jeszcze Michał Masny, blokując Mikko Oivanena. (16:12). Kiedy Mika został zatrzymany przez Masnego i Kaźmierczaka, trener Travica poprosił o drugą przerwę. Po niej wspaniałym atakiem zza linii 3 metra przy własnej zagrywce popisał się Jurij Gladyr (19:14). Ostatnim akordem tego seta była natomiast znakomita seria przy zagrywce Michała Masnego od stanu 19:16, aż do 24:16. Ostatni 25 punkt zdobył Michał Ruciak.
Kolejny i ostatni, jak się okazało, set zaczął się od błędów w ataku Akhrema i Grzyba przy zagrywce Michała Ruciaka oraz od punktu zdobytego bezpośrednio z zagrywki przez przyjmującego ZAKSY, co przy stanie 4:0 zmusiło trenera gości do wzięcia przerwy. Po czasie Michał co prawda pomylił się w polu zagrywki, ale kolejne trzy punkty zdobył Ukrainiec w barwach ZAKSY i na przerwie przewaga gospodarzy wynosiła pięć oczek. Na nic zdała się zmiana rozgrywającego w rzeszowskim zespole. Rozpędzeni kędzierzynianie nie zamierzali ani na chwilę zwolnić, zwłaszcza, iż rzeszowianie co rusz oddawali im punkty, psując zagrywki (16:9). Przy stanie 21:13 trener Ljubomir Travica jeszcze raz poprosił o czas, ale nic to nie zmieniło w obrazie gry. Stacjonarna zagrywka Wojtka Kaźmierczaka siała takie spustoszenie w szeregach gości, że po chwili było 24:16. Ostatnią akcję skończył Tuomas Sammelvuo, ale jej efektem był nie tylko ostatni zdobyty przez ZAKSĘ punkt, dający nam drugie zwycięstwo, ale również kontuzja Wojtka Grzyba,
która z pewnością przyćmiła radość po wygranej.
Gratulacje dla zawodników za to, co pokazali. Teraz krótki odpoczynek i ostatnia prosta. Wierzymy, że z medalami na mecie.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Resovii zabrakło siły ataku - pomeczowe statystyki
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Jarosz
|
40% |
M. Ruciak
|
21% |
W. Kaźmierczak
|
14% |
J. Gladyr
|
12% |
M. Mierzejewski
|
9% |
M. Masny
|
3% |
T. Sammelvuo
|
2% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Gierczyński (Resovia Rzeszów):
Chciałbym, tak jak wczoraj, zacząć od gratulacji dla ZAKSY, która prowadzi już 2:0. My dzisiaj zagraliśmy trochę lepiej, ale mimo to nie udało się wygrać tego meczu. Jeden set to jest za mało. My dzisiaj prezentowaliśmy grę szarpaną. Raz nam szło i graliśmy nieźle, a po chwili nic nam się nie udawało. Tak nie da się wygrać meczu o brąz. Rywalizacji przenosi się do Rzeszowa, gdzie będziemy szukali swojej szansy, choć wiemy, że nie da się zbyt wiele zmienić w 3 dni. Musimy jeszcze raz przeanalizować te spotkania i zacząć grać, choć jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji.
Michał Masny (ZAKSA Kędzierzyn Koźle):
Myślę, że dzisiaj zagraliśmy tak jak chcieliśmy. Może poza pierwszym setem, który "uciekł" nam na początku. Później już wróciliśmy do swojej gry i myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.
Ljubomir Travica (Resovia Rzeszów):
Jeszcze raz gratuluję rywalom. Dzisiaj moja drużyna zagrała trochę lepiej, zwłaszcza zagrywką, a to jest klucz do ułożenia sobie gry. Nasza gra nie była jednak równa, mieliśmy problemy z kończeniem kontrataków, które pozwalają na budowanie przewagi. Pozostaje nam jeszcze szansa na zwycięstwa u siebie i powrót do Kędzierzyna.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn Koźle):
W pierwszym secie zaczęliśmy źle, bez siły i woli walki. Przydarzyły nam się błędy w przyjęciu i w zagrywce. Po pierwszej partii rozmawiałem z zawodnikami o tym, że powoli musimy wejść z każdym elementem. To się nam udało. Z seta na set coraz lepiej przyjmowaliśmy czy zagrywaliśmy i w efekcie w III i IV secie wróciliśmy do takiej gry, jaką prezentowaliśmy wczoraj. Wszyscy widzieli na czym ona polega. Chodzi o to, aby mocno serwować, jak najmniej stracić na przyjęciu i umożliwić rozgrywającemu dobre rozprowadzenie ataku. W efekcie wróciliśmy do ataku na poziomie 60% - to jest właśnie nasza gra - gra ZAKSY. Mamy jednak za sobą dopiero 2 kroki. Dlatego też nie ma na mojej twarzy dziś zbyt wielkiego uśmiechu, trzeba zrobić 3 kroki.
|