Grali u nas
Tuomas Sammelvuo
Kiedy się okazało, że z powodu kontuzji Dan Lewis nie pozostanie w zespole na sezon 2009/2010 spośród kilku kandydatów wybrano kapitana reprezentacji Finlandii Tuomasa Sammelvuo, który wraz z Terencem Martinem, Michałem Ruciakiem i Kamilem Kacprzakiem miał grać na lewym skrzydle. Prezes Pietrzyk tak wówczas anonsował najbardziej utytułowanego fińskiego siatkarza: "Według obserwacji trenera Kubackiego, który mógł go ostatnio oglądać podczas turnieju klasyfikacyjnego do mistrzostw świata w Libercu, zawodnik ten prezentuje się bardzo solidnie: ma dobre przyjęcie, dużo dobrego robi zagrywką i w obronie, skutecznie gra na bloku, a dodatkowo jest bardzo skuteczny z szybkich piłek, choć ma pewne problemy z piłek sytuacyjnych."
Tuomas Sammelvuo [6] |
Data i miejsce ur.: |
16 lutego 1976 - Pudasjärvi |
Wzrost: |
193 cm |
Waga: |
93 kg |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący |
Dotychczasowe kluby: |
Pudasjärven Urheilijat FIN (1985-92), Oulun ETTA FIN(1992-93), Raision Loimu FIN (1993-94), KuPS-Volley FIN (1994-97), RC Strasbourg FRA (1997-98), Stade Poitevin FRA(1998-2000), Noicom Cuneo ITA (2000-02), Copra Piacenza ITA (2002-03), Tours Volley FRA (2003-05), Toyoda Gosei JAP (2005-06), Dynamo-Yantar ROS (2006-08), Volley Tonno Callipo ITA (2008-09), ZAKSA (2009 - 2010), Lokomotiv Nowosybirsk RUS (od 2010) |
Największe sukcesy: |
Puchar Finlandii 1994, 1995; Mistrzostwo Finlandii 1994, 1995; Puchar Włoch 2002; Puchar CEV 2002; 3 miejsce w Lidze Mistrzów 2004; Puchar Francji 2005; Superpuchar Francji 2005; 1 miejsce w Lidze Mistrzów 2005 |
Tuomas Sammelvuo urodził się 16 lutego 1976 roku w Pudasjaervi, a pierwszym jego zespołem był trzecioligowy Pudasjärven Urheilijat. Jednak swoją przygodę ze sportem rozpoczynał, jak wielu jego kolegów, od skoków narciarskich i, jak mówi, zapowiadał się na niezłego zawodnika. Jednak wypadek, który miał miejsce, gdy Tuomas miał dwanaście lat, przerwał karierę wychowanka dobrze znanego w Polsce Mikko Kojonkoskiego. Wówczas Tuomas Sammelvuo wybrał siatkówkę, co było zresztą marzeniem jego ojca, który sam był siatkarzem, a potem trenerem siatkarskim. W siatkówkę grało też rodzeństwo Tuomasa. - "Oni wszyscy od razu postawili na siatkówkę, a ja, choć jestem najstarszy, dość długo się opierałem." - opowiadał w jednym z wywiadów. - "Tymczasem, jak na ironię losu, to właśnie ja zaszedłem najdalej. Dwóch moich braci skończyło w amatorskich klubach w Finlandii, trzeci grał w lidze francuskiej, a siostra w hiszpańskiej.
Na razie bez większych sukcesów."
"Zaczynałem w trzecioligowym zespole, ale dość szybko przebiłem się wyżej." - mówił o początkach swojej kariery. - "Najpierw trafiłem do kadry juniorów, gdzie poznałem Janne Heikkinena. Razem chodziliśmy do szkoły średniej, zaprzyjaźniliśmy się i do dziś mamy świetne relacje. W wieku 17 lat obydwaj trafiliśmy do reprezentacji. Podobno byliśmy niezwykle utalentowani
(śmiech). Tak czy inaczej karierę rozpoczęliśmy bardzo wcześnie - reprezentujemy barwy narodowe od 16 lat."
W wieku dwudziestu lat wyjechał, jak wielu jego kolegów, za granicę. Trafił do Francji. "Pierwszy sezon za granicą spędziłem w przeciętnym zespole, z którym nic nie ugrałem." - wspomina. - Potem przeszedłem do Stade Poitevin i zdobyłem mistrzostwo kraju. Dalej trafiłem do Cuneo i Piacenzy, ale w obydwu włoskich klubach byłem rezerwowym, więc postanowiłem wrócić do Francji. Zdawałem sobie sprawę, że stać mnie na wiele więcej, niż oczekiwano ode mnie w Italii. W Tours miałem gwarancję gry w pierwszej szóstce i przeżyłem tam chyba najlepszy okres w mojej karierze. Zdobyliśmy bowiem mistrzostwo i Puchar Francji oraz wygraliśmy Ligę Mistrzów."
Po dwóch latach w barwach Tours Sammelvuo zdecydował się na wyjazd do Japonii, do czego skłoniły go wysokie zarobki w tamtejszej lidze. W ekipie Toyota Gosei grał w sezonie 2005-2006. Przygodę z Japonią najlepszy w ostatnich latach fiński siatkarz zdecydował się zakończyć po roku i wrócił do ojczyzny. Na sezon 2006-2007 podpisał kontrakt z drużyną Sampo Pielaveden. W kolejnym sezonie grał już w lidze rosyjskiej. Skuszony możliwością rywalizacji z najlepszymi siatkarzami świata i dużymi pieniędzmi podpisał kontrakt z Dynamem Jantar Kaliningrad, gdzie był klubowym kolegą Łukasza Żygadły. Z zespołem z Okręgu Kaliningradzkiego wywalczył szóste miejsce w Superlidze. Ten okres wspomina bardzo miło, chociaż jechał do tego kraju pełen obaw. "Oczekiwałem trudnego życia na co dzień i jeszcze gorszych relacji w klubie. Tymczasem wszystko było w miarę normalnie. Rosjanie to taki naród, który jeśli cię dobrze pozna i polubi,
to zrobi dla ciebie wszystko, stają się z miejsca twoimi dobrymi przyjaciółmi i okazują sympatię na każdym kroku."
Po dwóch latach wyjechał znów do Włoch, gdzie reprezentował barwy Tonno Callipo Vibo Valentia. Jak sam mówi, nie był to potentat A1, ale drużyna solidna. "Choć zajęliśmy 7. lokatę, to uplasowaliśmy się przed Sisleyem Treviso, a nasze pojedynki z Trentino były pełne walki i dobrej siatkówki. Byłem bardzo zadowolony z pobytu w Valentinie, ale przyszłość włoskich klubów jest ostatnio niepewna. Kiedy więc pojawiła się konkretna oferta z Polski, bez wahania ją przyjąłem.
W ZAKSIE spędził tylko jeden sezon. Może gdyby Kędzierzyn wywalczył medal, to i Tuomas zostałby na dłużej. Stało się inaczej i klub postanowił poszukać wzmocnień, a Fin nie mieścił się w koncepcji budowy zespołu na kolejny sezon.
O swoim pobycie w Polsce mówił bardzo przychylnie: "Warto było przyjechać do waszego kraju. Liga polska jest bardzo silna. W rozgrywkach uczestniczy tylko 10 drużyn i dzięki temu jest wysoki poziom. Zazdroszczę polskim siatkarzom. Oni wcale nie muszą wyjeżdżać za granicę. Też chciałbym, aby w mojej Finlandii były kluby z wysokimi budżetami i znakomitymi siatkarzami oraz kibice, którzy tak bardzo kochają ten sport. Niestety, nasze rozgrywki są słabiutkie, a fani dopingują jedynie podczas meczów reprezentacji."
Po zakończeniu sezonu znów spakował walizki i wyruszył na powrót do Rosji, do Lokomotivu Nowosybirsk, bo jak mówi: "Takie jest życie sportowca. Oczywiście bardzo lubię poznawać nowe miejsca, ale pewnie gdybym był na przykład księgowym, to wciąż mieszkałbym w Kuopio."
Autor: Janusz Żuk
Galeria
Foto: Jacek Żuk
|