Sezon 2012/2013
Liga Mistrzów
ZAKSA Kędzierzyn vs. Zenit Kazań
(22:25, 25:22, 20:25, 17:25)
Składy:
Zenit: Michajłow, Vermiglio, Apalikow, Abrosimow, Siwożelez, Anderson, Babiczew (L) oraz Kołodinskij, Bierieżko, Lee i Obmoczajew (L)
ZAKSA: Rouzier, Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Fonteles, Ruciak, Gacek (L) oraz: Kapelus, Witczak, Pilarz, Możdżonek, Mineiro
Zraniony wczoraj przez Nowosybirsk Zenit tylko w pierwszym secie wydawał się mocno "poturbowany mentalnie", co dało naszemu zespołowi prowadzenie przez większą cześć seta. Jednak znakomita zmiana Bierieżki i kilka błędów w jednym ustawieniu po stronie ZAKSY dało ostatecznie zwycięstwo naszym rywalom w tej partii. Jeszcze w drugim secie nasi siatkarze podjęli walkę i ostatecznie, prowadząc od początku do końca, doprowadzili do wyrównania. Ostatnie dwa sety należały już jednak do zeszłorocznych zwycięzców Ligi Mistrzów, którzy w ten sposób nieco osłodzili sobie gorycz wczorajszej porażki.
Pierwszy punkt tego meczu zdobył Rouzier, ale kolejne akcje należały do Rosjan i to oni mieli jeden punkt przewagi nad ZAKSA (3:4). Jednak as Wiśniewskiego i dwie skończone kontry wyprowadziły ZAKSĘ na trzypunktowe prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej. Po przerwie Anderson został zatrzymany na kontrze i prowadzenie naszych siatkarzy wzrosło do czterech "oczek" (10:6). Jednak przy zagrywce Siwożelza Michałkow wygrał kontrę, Abrosimov zdobył punkt z przechodzącej i ZAKSA prowadziła już tylko jednym punktem, co skłoniło trenera Castellaniego do wzięcia czasu. Po nim jeszcze przez jakiś czas ZAKSA utrzymywała jednopunktową przewagę, ale po drugiej przerwie technicznej Apalikov zablokował Gladyra, a Bierieżko, który wszedł za Andersona, posłał asa i to rywale wygrywali 16:17. Nasi jeszcze zdołali wyrównać, gdy Rouzier skończył bardzo trudną piłkę sytuacyjną (18:18), ale dwie kontry Siwożelza znów dały dwa "oczka" przewagi rywalom, którzy tej przewagi nie oddali do końca, zwłaszcza że nasi znowu nie kończyli pierwszej akcji, którą kontrowali Rosjanie.
Drugiego seta kędzierzynianie rozpoczęli jednak bardzo pewnie i prędko zbudowali przewagę, zmuszając rywali do błędów (8:4). Czteropunktowa przewaga na pierwszej przerwie technicznej utrzymała się do kolejnej przerwy, po której rywale odrobili większość strat w jednym ustawieniu (16:17). Serię tę przerwał trener Castellani, biorąc czas, po którym punkt zdobył Michał Ruciak i ZAKSA znów rozpoczęła marsz ku wygranej w tej partii. Blok na Michałkowie dał naszym siatkarzom trzy punkty prowadzenia, na co zareagował natychmiast trener Zenitu, biorąc czas, ale kolejne "oczko" zdobył dobrze grający wczoraj i dziś Michał Ruciak, co pozwoliło naszym siatkarzom utrzymać dystans do rywali. co prawda Rosjanie zbliżyli się na dwa punkty, wygrywając kontrę, ale seta skończył atakiem z szóstej strefy Felipe Fonteles.
Niedługo jednak trwała radość kibiców kędzierzynian, bo trzeci set rozpoczął się od serii błędów naszych siatkarzy, co na pierwszej przerwie technicznej przełożyło się na wynik 2:8 dla Zenitu. Przy zagrywce Marcina Możdżonka nasi odrobili część strat, gdy Kapelus, który wszedł za Ruciaka, wygrał kontrę, a Michajłow przestrzelił atak, ale rywale od razu zareagowali. Bierieżko zdobył punkt, Wiśniewski został zatrzymany, a Abrosimov na punkt zamienił kontratak i to rywale odzyskali kontrolę nad meczem (12:16). Tak ustawionego seta Zenit nie zamierzał oddać i pewnie wygrał go 20:25.
Nadzieje na zwycięstwo w kolejnej partii i szukanie swoich szans w tie-breaku również spełzły na niczym, bo z każdą piłką z ZAKSY schodziło powietrze. Zablokowany został Rouzier, Lee skończył kontrę po nieudanej kiwce "Gumy" i Zenit na pierwszej przerwie wygrywał 5:8. Potem było już tylko gorzej. Rosjanie zorientowali się, że tego dnia ZAKSA nie jest już w stanie z nimi powalczyć i, grając na luzie, punktowali zagrywką i kontrą. Niezwykle aktywni byli w tych akcjach Siwożelez i Abrasimov, tak że po chwili było już 12:18, a po żółtej kartce dla Fontelesa 12:19. Takiej przewagi nasi już nie potrafili odrobić, zwłaszcza że Valerio Vermiglio bawił się z naszym blokiem, który był bezradny wobec gry naszych rywali.
Z niczym wracają z Omska siatkarze ZAKSY i to jest jedyna refleksja. Na pewno nie byli faworytami tego turnieju, ale nie zagrali też tak, jak nas do tego przyzwyczaili. Szwankowała obrona, nie było bloku, gra przez środek pozostawiała wiele do życzenia. Teraz przed nami liga oraz powrót do Jastrzębia na drugi mecz półfinałow i tam trzeba szukać szans na odbudowanie własnego stylu i radości z gry.
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
A. Rouzier
|
50% |
M. Ruciak
|
32% |
F. Fonteles
|
18% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Daniel Castellani (ZAKSA Kędzierzyn):
Zagraliśmy w Omsku z bardzo mocnymi rywalami. Biorąc pod uwagę, że dla większości moich zawodników było to pierwsze Final Four w karierze, uważam czwarte miejsce za dobrą naukę. Mam nadzieję, że następnym razem osiągniemy lepszy rezultat.
Władimir Alekno (Zenit Kazań):
Podobnie jak wczoraj, zespół, który popełnił mniej błędów własnych, odniósł zwycięstwo. W półfinale nie poradziliśmy sobie z tym zadaniem, ale dzisiaj wszystko wyglądało znacznie lepiej. Zredukowaliśmy nasze błędy do minimum, w przeciwieństwie do ZAKSY. Muszę przyznać, że Valerio Vermiglio świetnie kierował naszą grą i dzięki temu mogliśmy wykorzystać pierwsze tempo. Brązowy medal nie jest tym, czego oczekiwaliśmy przyjeżdżając do Omska, ale to wciąż wartościowy wynik dla klubu i moich zawodników. Zakończyliśmy europejski sezon i teraz skupimy się na lidze rosyjskiej.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|