Strona główna
Aktualności
Wywiady
Fotoreportaże
Filmy


Historia klubu
Sala Chwały
Sukcesy
Kędzierzyński Panteon Sławy
Skład
Nasi zawodnicy
Grali u nas
Trenerzy ZAKSY
Ciekawostki
Hala Azoty


Terminarz 2023/24
Tabela (2023/24)
Sezon 2022/23
Sezon 2021/22
Sezon 2020/21
Sezon 2019/20
Sezon 2018/19
Sezon 2017/18
Sezon 2016/17
Sezon 2015/16
Sezon 2014/15
Sezon 2013/14
Sezon 2012/13
Sezon 2011/12
Sezon 2010/11
Sezon 2009/10
Sezon 2008/09
Sezon 2007/08
Sezon 2006/07
Sezon 2005/06
Sezon 2004/05
Medalisci MP


Puchar Polski 2024
Puchar Polski 2023
Puchar Polski 2022
Puchar Polski 2021
Puchar Polski 2020
Puchar Polski 2019
Puchar Polski 2018
Puchar Polski 2017
Puchar Polski 2016
Puchar Polski 2015
Puchar Polski 2014
Puchar Polski 2013
Puchar Polski 2012
Puchar Polski 2011
Puchar Polski 2010
Puchar Polski 2009
Puchar Polski 2008
Puchar Polski 2007
Puchar Polski 2006
Puchar Polski 2005
Zdobywcy PP


Liga Mistrzów 23/24
Liga Mistrzów 22/23
Liga Mistrzów 21/22
Liga Mistrzów 20/21
Liga Mistrzów 19/20
Liga Mistrzów 18/19
Liga Mistrzów 17/18
Liga Mistrzów 16/17
Puchar CEV 14/15
Liga Mistrzów 13/14
Liga Mistrzów 12/13
Liga Mistrzów 11/12
Puchar CEV 10/11
Puchar CEV 09/10


O nas
Wygaszacze ekranu
Puzzle
Tapetki na pulpit
Galeria
Karykatury
Zawodnik miesiaca
Sondy

"Nie będziemy kalkulować" -

- mówi Michał Ruciak



Jacek Żuk: Wielokrotnie podkreślał Pan swoje przywiązanie do Olsztyna i AZS-u, a także mówił Pan, że pozostałby w tym klubie, gdyby nie niepewna przyszłość olsztynian. Czy teraz jest już Pan w pełni przekonany o słuszności zmiany klubu?
Michał Ruciak: Miałem sentyment do Olsztyna, ale podczas podejmowania tej decyzji byłem już w pełni przekonany, że to dobry wybór. Bardzo się cieszę, że mogłem trafić do takiej drużyny, gdzie mogę grać i rozwijać swoje umiejętności. Dlatego też jestem zadowolony z tej decyzji, a moja rodzina jest podobnego zdania.

J. Żuk: Co najbardziej się Panu podoba w Kędzierzynie?
M. Ruciak: Prawdę powiedziawszy nie mam zbyt wiele czasu, aby oglądać to miasto i szukać jakichś niezwykłych miejsc. Tym niemniej bardzo lubimy chodzić do parku, który znajduje się w okolicach osiedla Piastów. To bardzo sympatyczne miejsce, gdzie jest bardzo duży plac zabaw dla dzieci. Znajduje się tam wiele huśtawek i piaskownic, a wszystko jest otoczone drzewami, więc mały ma czym oddychać. To bardzo fajne miejsce.

J. Żuk: Mówił Pan, że nie ma zbyt wiele czasu dla siebie. A jak wypełnia Pan swój dzień, gdy w czasie urlopu można zająć się sobą i bliskimi?
M. Ruciak: Specjalnych planów urlopowych zwykle nie mam. Najczęściej wakacje spędzamy, siedząc w domu lub odwiedzając jednych i drugich rodziców. Zobaczymy, jak będzie w tym roku, bo przyszedł na świat nasz mały, no i trzeba będzie wakacje unormować i ograniczyć podróże. Na razie nie mamy planów.

J. Żuk: Proszę powiedzieć, o jakim zawodzie marzył Pan, będąc dzieckiem?
M. Ruciak: Hmm... Trudne pytanie. Więcej może o tym powiedziałaby moja mama, która pamięta, co ja wtedy mówiłem, bo ja teraz już nie przypominam sobie. Jednakże cały czas moje życie wiązało się ze sportem i tak już zostało.

J. Żuk: Czy zatem siatkówka była już od początku obecna w Pana życiu? A może wcześniej fascynował się Pan innym sportem?
M. Ruciak: Od początku siatkówka była najważniejszym sportem w moim życiu. Trafiłem do niej głównie dzięki bratu, bowiem to on jako pierwszy zaczął przebijać piłkę nad siatką. Brat trafił do siatkówki w szkole i tam również ja poznałem tajniki tego sportu. Mieliśmy wuefistę, który bardzo kochał ten sport, więc wszystko zaczęło się od zajęć szkolnych i SKS-ów. Później powstał w Świnoujściu klub sportowy, w którym zacząłem już grać całkiem na poważnie i kariera nabrała tempa.

J. Żuk: W którym z miast, w którym z klubów czuł się Pan najlepiej?
M. Ruciak: Nie jest to łatwe pytanie. Każdy klub i każde miasto ma swoje plusy i minusy. Jak wcześniej mówiłem, w Kędzierzynie ja i moja rodzina czujemy się bardzo dobrze. Moim zdaniem jest to najlepiej zorganizowany klub, spośród tych, w którym grałem. Jeśli chodzi o warunki techniczne i bazę, to tutaj jest bez dwóch zdań najlepiej.

J. Żuk: Przez wiele lat spotykał się Pan z opiniami, że jest za niski na siatkarza. Dzisiaj gdy znów gra Pan w pierwszej szóstce zespołu PlusLigi, pokazuje Pan, że mimo niższego wzrostu można w tym sporcie być postacią pierwszoplanową Czy czuje Pan z tego powodu satysfakcję?
M. Ruciak: Na pewno tak. Po kilku latach gry w wielu klubach, znów wróciłem do regularnych występów w pierwszej szóstce i wydaje mi się, że gram na tyle dobrze, że mogę zespołowi coś dodać od siebie. Bardzo mnie to cieszy i pokazuje, że można grać techniką i innymi elementami. Zresztą dowodem są choćby Brazylijczycy, który przecież nie mają świetnych warunków fizycznych.

J. Żuk: Wydaje mi się, że ostatnio o sile zespołów decydują zawodnicy wszechstronni. Czy podgląda Pan właśnie takich graczy jak Antiga czy Samica, którzy prezentują podobny styl gry do Pana?
M. Ruciak: Jasne, że staram się obserwować graczy, którzy grają na mojej pozycji. Ważne, że są to zawodnicy dużego formatu, więc można się od nich wiele nauczyć. Ja zawsze staram się obserwować innych, bowiem wychodzę z takiego założenia, że mogę wziąć od nich to, co najlepsze.

J. Żuk: Ostatnio AZS Częstochowa sprawił wam spore problemy i zakończyło się dwoma porażkami 2:3. Tym razem poszło gładko i odnieśliście pewne zwycięstwo. Czy wtedy częstochowianie zaskoczyli was czymś?
M. Ruciak: Trudno mówić, że w lidze jakiś zespół czymś zaskoczy inną drużynę. Zdarza się tak, że o wyniku decyduje dyspozycja dnia czy łut szczęścia, ale trudno mówić o jakimś elemencie zaskoczenia. Na pewno częstochowianie zagrali wówczas znacznie lepiej niż dzisiaj, choć wiem, że my im na to pozwoliliśmy. Popełnialiśmy wtedy wiele błędów własnych, a dzisiaj graliśmy spokojnie. Staraliśmy się, aby dać im piłkę do gry i nastawić się na blok czy też obronę, a następnie na kontrę. Te założenia taktyczne wykonaliśmy i to dzisiaj nam pozwoliło osiągnąć inny wynik.

J. Żuk: Po Jadarze na rozkładówce macie Puchar Polski, no i AZS Olsztyn. Jakie plany?
M. Ruciak: Chcemy koniecznie wygrać to spotkanie i awansować do finału. Wiadomo, że z Olsztynem nam się w tym roku gra dość dobrze. Choć walka będzie ciężka, to wierzę, że wyjdziemy z tej konfrontacji zwycięsko. Jeżeli się uda, to później czeka nas już tylko jeden mecz, którego stawką będzie Puchar i awans do Ligi Mistrzów. Mierzymy jak najwyżej, choć wiemy, że najpierw trzeba wygrać półfinał.

J. Żuk: Później czekają was kolejne istotne mecze w fazie play-off. Czy wolelibyście zagrać w ćwierćfinale z AZS-em Częstochowa czy raczej z Warszawą?
M. Ruciak: Wydaje mi się, że tutaj nie ma co kalkulować. W sobotę będziemy chcieli zagrać swoje i będziemy walczyć o zwycięstwo. Potem dowiemy się, z kim przypadnie nam się zmierzyć, a na pewno nie będziemy sobie wybierać rywala. W każdym meczu należy grać o zwycięstwo, a takie wybory pozostawić losowi, bo wszelkie kalkulacje źle się kończą.

J. Żuk: Jakie jest Pana największe siatkarskie marzenie?
M. Ruciak: Bardzo chciałbym zdobyć złoto w lidze, bowiem dotychczas nie zdołałem wywalczyć tego cennego trofeum. Poza tym chciałbym trafić do reprezentacji i z nią również powalczyć o najwyższe cele.