Sezon 2012/2013
VIII kolejka PlusLigi
ZAKSA Kędzierzyn vs. AZS Częstochowa
(25:16, 21:25, 25:23, 19:25, 15:13)
Składy:
ZAKSA: Rouzier, Pilarz, Możdżonek, Gladyr, Kapelus, Ruciak, Koziura (L) oraz: Witczak, Zapłacki, Polański
AZS Częstochowa: Bociek, Janusz, Lisinać, Hunek, Hebda, Kaczyński, Bic L) oraz: Stelmach, Marcyniak
Postawiła się częstochowska młodzież Marka Kardosa dowodzona przez Andrzeja Stelmacha nie po raz pierwszy w ostatnich kolejkach i po przegranym zdecydowanie pierwszym secie w kolejnych podniosła głowę i coraz lepiej poczynając sobie na boisku, doprowadziła do tib-reaka, w którym nie poradziła sobie z liderem tabeli, chociaż w końcówce bliska byłą sprawienia większej sensacji. Wywożą więc częstochowiane z Kędzierzyna jeden punkt, co na pewno jest niespodzianką tej kolejki. Kędzierzynianie mimo wielu kłpotów dokładają natomiast do dorobku dwa punkty i chwała im za to, że potrafili przetrzymać bezkompromisową grę swoich rywali, którzy nie mając nic do stracenia, zagrali radosną, a czasem wręcz szaleńczą siatkówkę.
Pierwszy set nie zapowiadał jednak aż tak długiego i nerwowego widowiska. Przy zagrywce Grzegorza Pilarza ZAKSA wyszła na prowadzenie 5:1 po serii błedów Boćka, ale za chwilę było już tylko 8:7, gdy Hunek skończył przechodzacą, za chwilę atakujący AZS-u posłał asa, Kapelus nie skończył kontry, a Rouzier został zablokowany. Po przerwie technicznej ZAKSA odzyskala kontrolę nad tym meczem, gdy Bociek znów posłał piłke na aut, a Możdżonek wykorzystał nie najlepsze przyjecie rywali przy zagrywce Jurija Gladyra i na drugiej przerwie ZAKSA wygrywała już 16:11. Takiej przewagi nasi siatkarze nie roztrwonili i wygrali tego seta wysoko 25:16.
Początek drugiej partii to gra punkt za punkt, ale od stanu 3:3 ZAKSA wywalczyła dwa punkty przewagi, gdy najpierw Hebda trafił w aut, a po chwili wprowadzony za Janusza Andrzej Stelmach nie porozumiał się ze swoimi zawodnikami. Po przerwie technicznej przewaga ZAKSY jeszcze bardziej wzrosła przy zagrywce Michała Ruciaka, gdy Jurij Gladyr skończył przechodzacą, a Hebda pomylił się w ataku. Dalej Marcin Możdżonek skończył kontrę, a Bociek nie przebił się prze ręcę naszych siatkarzy i ZAKSA prowadziła 15:11. Wszysto się odmieniło, gdy sędzia najpierw odgwizdał ZAKSIE dotknięcie siatki, a po wideoweryfikacji nie przyznał żadnemu zespołowi punktu. Od tego momentu przy zagrywce Boćka rywale zniwelowali straty (15:14) i mimo tego, że na drugą przerwę ZAKSA schodziła, prowadząc 16:14, za chwilę przy zagrywce Hebdy Bociek skończył kontrę, a Rouzier został zablokowany i po raz pierwszy w tym meczu częstochowianie wyszli na prowadzenie. Wprowadzony na zagrywkę Marcyniak rozmontował calkowicie przyjęcie naszych siatkarzy, tak że od 20:21 zrobiło się 20:23. Nie pomogła zagrywka Jurija Gladyra, a ostatnie punkty zdobyli goście, blokując Kapelusa.
Początek trzeciego seta to bardzo dobra gra ZAKSY. Od stanu 3:3 Ruciak wygrywa kontrę po znakomitej obronie Kapelusa, Kapelus posyła asa i nasi siatkarze wychodzą na dwupunktowe prowadzenie. Jednak już po chwili Kaczyński sprytnie kiwa za blok, Bociek obija palce na kontrze, Lisiniec wygrywa kolejną kontrę i to nasi rywale schodzą na przerwę, wygrywając dwoma punktami. Po przerwie kontrę kończy wprowadzony za Rouziera Witczak i ZAKSA zmniejsza przewagę rywali, a przy zagrywce Pilarza doprowadza do wyrównania (12:12), a za chwilę po dwóch punktowych zagrywkach Kapelusa prowadzi już 15:13 i trener Marek Kardos prosi o czas. Na przerwę techniczną ZAKSA prowadzi jednym punktem, ale po czasie to rywale prowadzą jednym "oczkiem" i z kolei szkoleniowiec ZAKSY wykorzystuje przerwę na żądanie, po której jego zawodnicy odzyskują kontrolę nad wynikiem. Koncówka trzeciuej partii to znakmita gra Dominika Witczaka, który kończy wszystkie piłki i ZAKSA wygrywa 25:23 po ataku na odmianę Michała Ruciaka.
Czwarty set był jeszcze bardziej emocjonujący. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili goście 6:8 po dwóch blokach, najpierw na Witczaku, a po chwili na Ruciaku, ale za moment nasi siatkarze odrobili straty (10:10), a nawet wyszli na prowadzenie po kolejnej zagrywce Kapelusa, ale AZS odpowiedział tym samym i przy zagrywce Serba prowadził 11:15. Dwie zagrywki Witczaka pozwoliły zniwelowac straty, ale as Hebdy znów dał prowadzenie rywaloim (15:18). Kolejny as, tym razem Hunka, powiększył jeszcze prowadzenie gości, którzy wygrali tego seta 19:25.
Tak jak w Bydgoszczy w VII kolejce tak i teraz o zwycięstwie miał więc zadecydować tie-break, który lepeiej rozpoczęli gospodarze (6:3;8:3) i wszystko zmierzało ku szczęśliwemu zakończeniu. Siatkarze AZS-u zbliżyli się do ZAKSY przy zagrywce Janusza (10:7), ale kolejne punkty zdobyli nasi siatkarze i kiedy Bociek udarzył w aut, ZAKSA miała piłkę meczową. Wtedy w pou zagrwki stanął atakujący Częstochowy i dwukrotnie "ustrzelił" Kapelusa (14:13) i w hali zapachniało sensacją..... aż wreszcie się pomylił, dając tym samym 15 punkt gospodarzom i wszystko wróciło do normlności.
Po wspaniałym występie przeciwko Trentino dziś siatkarze ZAKSY nie potrafili się maksymalnie zmobilizować, walcząć z nieobliczalnym rywalem, z sobą i z dolegliwościami. Chwała im więc za zwycięstwo, i chociaż wielu z nas spodziewało się łatwej wygranej, Częstochowa pokazała, że w lidze nie ma słabych drużyn i każdą trzeba traktować poważnie.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Witczak
|
48% |
M. Ruciak
|
16% |
J. Gladyr
|
12% |
S. Kapelus
|
8% |
Ł. Koziura
|
8% |
A. Rouzier
|
8% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Stelmach (AZS Częstochowa):
Cieszymy się, że chociaż ten punkcik wywozimy z Kędzierzyna. Na pewno nikt się tego nie spodziewał, mocny zespół, wiadomo w lekkich tarapatach zdrowotnych, ale my nie możemy na to patrzeć. Nasza gra również nie była za ciekawa. Przyjechaliśmy i w pierwszym secie wyglądaliśmy jak dzieci we mgle. Później, w miarę rozwoju meczu, rozegraliśmy się trochę i było lepiej. Szkoda tego tie-breaka. Nie będę mówił o błędach dwóch sędziów, bo gdyby nie one mogło być ciekawiej.
Paweł Zagumny (ZAKSA Kędzierzyn):
Wygraliśmy 3:2. Patrząc z boku liczyliśmy na pewno wszyscy na zwycięstwo za 3 punkty. Tak się jednak nie stało, bo momentami zagraliśmy naprawdę bardzo słaby mecz i czekamy na spotkanie w Kielcach, gdzie na pewno nie będzie łatwiej.
Marek Kardos (AZS Częstochowa):
Weszliśmy bardzo źle w mecz. Przy takim dobrym przyjęciu robiliśmy bardzo dużo błędów własnych i to właśnie zdecydowało, że te sety, gdzie przeciwnik zrobił więcej własnych błędów - my wygrywaliśmy, kiedy my je popełnialiśmy - przegrywaliśmy. To zdecydowało właśnie w tie-breaku, gdzie zagraliśmy praktycznie bez przyjęcia. Coś innego było powiedziane przed tym, a zrealizowane inaczej, więc tutaj się niestety muszę się uczyć. Ale wierzę, że ta walka była i po tej pierwszej przegranej po prostu wstaliśmy z martwych i zagraliśmy później takie w miarę normalne spotkanie, chociaż naprawdę różnice między nami i takim zespołem, jakim jest ZAKSA były tutaj niewymuszone. Oni nie robią błędów, jakie my popełniamy, ale mamy na to czas tak że jedziemy powoli do przodu i mamy na szczęście jeden punkt stąd wywieziony. Nie zawsze punktuje się z ZAKSĄ, która jest teraz na pierwszym miejscu. Chcielibyśmy w następnych meczach grać coraz lepiej.
Daniel Castellani (ZAKSA Kędzierzyn):
Był to dla nas trudny mecz ze względu na wszystkie problemy, jakie teraz mamy. Graliśmy z drużyną, która grała dobrze, która gra na luzie, nie ma nic do stracenia i walczy o każdy punkt. Zawodnicy rezerwowi wytrzymali presję i doprowadzili do zwycięstwa.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|