Strona główna
Aktualności
Wywiady
Fotoreportaże
Filmy


Historia klubu
Sala Chwały
Sukcesy
Kędzierzyński Panteon Sławy
Skład
Nasi zawodnicy
Grali u nas
Trenerzy ZAKSY
Ciekawostki
Hala Azoty


Terminarz 2023/24
Tabela (2023/24)
Sezon 2022/23
Sezon 2021/22
Sezon 2020/21
Sezon 2019/20
Sezon 2018/19
Sezon 2017/18
Sezon 2016/17
Sezon 2015/16
Sezon 2014/15
Sezon 2013/14
Sezon 2012/13
Sezon 2011/12
Sezon 2010/11
Sezon 2009/10
Sezon 2008/09
Sezon 2007/08
Sezon 2006/07
Sezon 2005/06
Sezon 2004/05
Medalisci MP


Puchar Polski 2024
Puchar Polski 2023
Puchar Polski 2022
Puchar Polski 2021
Puchar Polski 2020
Puchar Polski 2019
Puchar Polski 2018
Puchar Polski 2017
Puchar Polski 2016
Puchar Polski 2015
Puchar Polski 2014
Puchar Polski 2013
Puchar Polski 2012
Puchar Polski 2011
Puchar Polski 2010
Puchar Polski 2009
Puchar Polski 2008
Puchar Polski 2007
Puchar Polski 2006
Puchar Polski 2005
Zdobywcy PP


Liga Mistrzów 23/24
Liga Mistrzów 22/23
Liga Mistrzów 21/22
Liga Mistrzów 20/21
Liga Mistrzów 19/20
Liga Mistrzów 18/19
Liga Mistrzów 17/18
Liga Mistrzów 16/17
Puchar CEV 14/15
Liga Mistrzów 13/14
Liga Mistrzów 12/13
Liga Mistrzów 11/12
Puchar CEV 10/11
Puchar CEV 09/10


O nas
Wygaszacze ekranu
Puzzle
Tapetki na pulpit
Galeria
Karykatury
Zawodnik miesiaca
Sondy

"Jesteśmy w ich cieniu" -

- mówi Paweł Brandt



Fizjoterapeuta Paweł Brandt jeszcze w marcu zeszłego roku świętował w Vancouver trzy medale olimpijskie z Justyną Kowalczyk. Teraz o sukces walczy z reprezentacją Polski siatkarzy. Jak przyznał to znacznie bardziej wymagająca praca.

"Na pewno różnica jest. Chociażby powierzchniowa. Co innego wymasować jedną osobę, a co innego całą drużynę. Wiąże się to oczywiście z większą ilością zajęć, ale nie narzekam. Był to mój wybór, chciałem się rozwinąć. Poprzednio miałem tylko jedną zawodniczkę - Justynę, teraz jest ich ponad dwadzieścia" - powiedział.

"Jak doszło do rozstania z najlepszą biegaczką narciarską w polskiej historii? To była moja decyzja.

Justyna była na tyle wyrozumiała, że zrozumiała mnie i zapewniła, że jeśli chcę wrócić, mam jej dać znać" - powiedział Brandt i dodał, że z mężczyznami znacznie łatwiej się dogaduje.

"Justyna jest prawdziwą kobietą i ma swoje humory, jest też prawdziwą góralką, więc to też potęguje. Z mężczyznami znacznie łatwiej można się dogadać. Jest śmiesznie, zabawnie, poza tym w męskiej grupie parę rzeczy można powiedzieć wprost, a nie trzeba stwarzać jakichś forteli".

Jednocześnie uważa, że właśnie teraz, w pracy z siatkarzami, ciąży na nim znacznie większa presja.

"Pracuję w kadrze i w klubie (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PAP), który walczy o najwyższe cele i oczywiście - jak Justyna nie domagała była olbrzymia presja na sztab medyczny, ale teraz jest jeszcze większa. Zwłaszcza, że nie ma praktycznie sytuacji, by kogoś coś nie bolało. Poza tym Justyna miała bardziej rozbudowany sztab medyczny. O co nie poprosiła, to od razu było. Tutaj samemu trzeba wiele rzeczy załatwić, jeździć, szukać" - powiedział 27-letni fizjoterapeuta.

To właśnie w trakcie pracy w Zaksie mógł po raz pierwszy uczestniczyć w operacji. "Pojechałem razem z Sebastianem Świderskim. Nie asystowałem, ale mogłem obserwować jak chirurdzy wykonują swoją pracę. To też jest nauka i właśnie, to o co mi chodziło".

Brandt nie spodziewał się też, że zawodnicy będą stawiali aż tak wysokie wymagania.

"Siatkarze stawiają naprawdę wysokie wymagania. Sztab medyczny w tej dyscyplinie sportu stoi na bardzo wysokim poziomie od kilku już lat. Zawodnicy są mocno doświadczeni i przerabiali już niejednego fizjoterapeutę i niejednego doktora. Praktycznie po kilku dniach spędzonych wspólnie potrafią już ocenić, czy dana osoba nadaje się do wspólnej pracy. Justyna miała inne potrzeby, cieszyła się niesamowitym zdrowiem, jej zabiegi były na innym poziomie. Trzeba było bardziej skupić się na walce ze zmęczeniem, a tutaj są inne obciążenia, więcej kontuzji, więc i więcej pracy" - dodał.

Nie zmieniła się za to dyspozycyjność. Musi być dostępny przez 24 godziny na dobę w każdy dzień tygodnia.

"Jesteśmy ich cieniami. Gdzie oni są, tam i my jesteśmy. To samo było z Justyną. Gdzie ona nie jechała - zawody, trening, tam my też musieliśmy być. Gdyby coś się stało, to my jesteśmy od tego, by udzielić pierwszej pomocy" - podkreślił.

Urodzonemu w Strzelcach Opolskich Brandtowi podoba się, że wyjazdy z siatkarzami są bardziej globalne.

"Z Justyną poruszaliśmy się głównie po Europie. Poza tym większą część podróży wykonywaliśmy busami, co było bardziej uciążliwe. Trzeba było też prowadzić samochód, czasem na dużych odległościach. Z siatkarzami pakujemy się w samolot, lecimy i lądujemy w całkowicie innym klimacie i innym państwie. Nic nas nie interesuje, o sprawy podróży nie musimy się martwić" - przyznał.

Źródło: PAP