"To jest sukces nasz i kibiców" -
- mówi mistrz Europy, Michał Ruciak
Łukasz Baliński: Jak się czuje mistrz Europy?
Michał Ruciak: Najpierw była wielka radość z samego faktu powrotu do reprezentacji, potem z tego, że otrzymałem powołanie na ten turniej. Zdobycie złota to rzecz nie do opisania. Jechaliśmy tam z przekonaniem, że jesteśmy w stanie osiągnąć coś wielkiego. Teraz jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, bo udało nam się to zrealizować, tym bardziej że ten sukces zawdzięczamy ciężkiej pracy.
Ł. Baliński: Początkowo miał Pan jechać na tę imprezę niejako w zastępstwie. Dzięki pladze kontuzji w kadrze otworzyła się możliwość stania się jednym z ważniejszych zmienników w składzie.
M. Ruciak: Bardzo cieszy mnie fakt, że nie byłem tam tylko statystą. Dzięki temu mam jeszcze większą satysfakcję, bo mogłem pomóc drużynie, wejść na boisko, wziąć też na siebie odpowiedzialność, zdobyć punkty. Starałem się walczyć, dawać coś od siebie i mam nadzieję, że mi to wychodziło.
Ł. Baliński: Podczas turnieju to Pan jako jeden z pierwszych zaczął głośno mówić, że chce zdobyć złoto. Skąd ta wiara?
M. Ruciak: Chyba każdy z nas ją miał, tylko nie wszyscy chcieli o tym głośno mówić (śmiech). Ja czułem od początku, że może być naprawdę bardzo dobrze.
Ł. Baliński: Wszyscy chwalą sobie atmosferę w zespole i trenera Daniella Castellaniego? Na czym polega jego magia?
M. Ruciak: Przede wszystkim stworzył grupę od strony mentalnej. Zaczęliśmy pracę młodym składem, potem był występ w Lidze Światowej. Po pewnym czasie dołączyli do nas doświadczeni zawodnicy i wspólnie przygotowywaliśmy się do turnieju eliminacyjnego mistrzostw świata, a potem do mistrzostw Europy. On umiał to wszystko odpowiednio połączyć, sprawić, by nie było żadnych konfliktów. Każdy cieszył się grą i swoim wkładem do zespołu.
Ł. Baliński: Zaskoczyło Was to przywitanie w Polsce, wyróżnienia od premiera i prezydenta? Czuje się Pan gwiazdą?
M. Ruciak: Wszyscy spodziewaliśmy się fajnego przyjęcia, ale czegoś takiego - nie. Powitanie na lotnisku, śpiewy na naszą część, spotkania z ważnymi osobistościami. To super sprawa, coś wręcz niesamowitego. Woda sodowa nam jednak nie uderzy (śmiech). Na pewno nikt nie czuje się gwiazdą. Sukces jest, ale on jest nasz jak i wszystkich kibiców. Dziękuję tym, którzy w nas wierzyli.
Ł. Baliński: Udało się zdobyć złoto z reprezentacją, to może uda się i z ZAKSĄ?
M. Ruciak: Wracam do klubu w poniedziałek, a od wtorku zaczynamy już wspólne treningi. Teraz z klubem chciałbym pójść jeszcze bardziej do przodu w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. Zdobyć medal mistrzostw kraju, a może i walczyć w finale o najwyższe cele. Sezon jest długi, a my na pewno będziemy walczyć do końca.
|